poniedziałek, 14 września 2015

Wielki powrót czyli Bartosz Kurek gwiazdą Pucharu Świata

Rok temu, kiedy nasi siatkarze zdobywali mistrzostwo świata w siatkówce, Bartosza Kurka w kadrze nie było. Plotkowano o trudnym charakterze zawodnika, który miał gwiazdorzyć i nie mieć szacunku do ówczesnego trenera reprezentacji, Stephane'a Antigi. Nikogo więc nie zdziwiło, gdy francuski selekcjoner naszej kadry podjął decyzję o usunięciu Kurka z drużyny, choć umotywował ją względami sportowymi, a nie dyscyplinarnymi. Decyzję ryzykowną, bowiem na głowę Antigi posypały się gromy ze strony ekspertów, dziennikarzy i niektórych byłych reprezentantów Polski. Było jasne, że jeśli na światowym czempionacie polegniemy, trener znad Sekwany zapłaci za to głową, a cały polski światek siatkarski przez najbliższe lata będzie dyskutował o tym, co by było gdyby Bartosz w kadrze był. My zdobyliśmy jednak mistrzostwo świata, zagraliśmy znakomity turniej i nikt nie miał powodu, aby krytykować selekcjonera. Wynik obronił jego decyzje personalne i w momencie świętowania sukcesu o Kurku nikt nie wspomniał ani słowa.

Aż do rozpoczęcia tegorocznego sezonu reprezentacyjnego...

Największym obecnie problemem polskiej reprezentacji jest brak klasowych zawodników grających na pozycji atakującego. Mamy jedną wielką gwiazdę - MVP zeszłorocznych mistrzostw świata, Mariusza Wlazłego. On jednak, już podczas zakończenia zeszłorocznego czempionatu powiedział, że jego przygoda z reprezentacją Polski kończy się w tym momencie definitywnie. Czas nie wpłynął na zmianę jego zdania, co wymusiło konieczność poszukiwania zawodnika, który godnie zastąpiłby Wlazłego na tej pozycji. W ten sposób powrócił temat Bartosza i jego powrotu do kadry Polski.

Za powrotem Bartosza do drużyny narodowej, byli zarówno kibice, jak i eksperci siatkarscy. Kurek to utytułowany i ograny na arenie międzynarodowej zawodnik, o wielkich umiejętnościach siatkarskich, którego śmiało można nazwać gwiazdą. Kiedy jest w dobrej formie potrafi w pojedynkę rozbić rywala atakami i atomowymi serwisami. Naszej kadry, po odejściu Wlazłego, Winiarskiego, Ignaczaka i Zagumnego, nie stać było na dobrowolną rezygnację z zawodnika takiego formatu jak Kurek. Pojawiły się jednak dwa pytania: 1) Czy trener Antiga będzie chciał współpracować z graczem o tak trudnym charakterze, który już raz  "zalazł mu za skórę"? oraz 2) Czy Kurek nie uniesie się urażoną dumą i nie odrzuci powołania..?

Stephane Antiga zaraz po zakończeniu mistrzostw świata mówił, że przed nikim nie zamyka drzwi do kadry, co dawało nadzieję, że temat "Kurek w kadrze" nie jest wizją utopijną. Ale sprawa ruszyła z miejsca, kiedy Bartosz udzielił wywiadu "Przeglądowi Sportowemu", w którym wyraził chęć powrotu do kadry. "Wiele razy powtarzałem, że dla mnie gra w reprezentacji to przyjemność i honor. Nie występuję w niej ani dla trenera, ani dla kasy" - powiedział siatkarz. Bartosz nie wykluczył też możliwości zmiany pozycji. "Wszystko zależy od decyzji trenera. Najpierw trzeba otrzymać powołanie, a przede wszystkim prezentować dobrą formę, żeby mieć oczekiwania co do konkretnej pozycji na boisku. Na razie koncentruję się na tym, aby otrzymać powołanie".  Ta deklaracja nie pozostała bez odzewu. "Jesteśmy z Bartkiem w kontakcie. Bierzemy go pod uwagę przy powołaniach, nie wykluczamy, że mógłby zagrać na nowej pozycji" - powiedział Antiga. I dotrzymał słowa; Kurek znalazł się na liście powołanych na Ligę Światową 2015.

W tegorocznej edycji Ligi Światowej Bartosz Kurek występował jako atakujący. I pokazał, że decyzja o zmianie pozycji nie była zła. Kurek nigdy nie był orłem w przyjęciu, a grając po przekątnej z rozgrywającym mógł pokazać tylko swoje największe atuty czyli świetny atak i zagrywkę. I udało się to znakomicie. W samej rundzie interkontynentalnej zdobył aż 209 punktów i został najlepiej punktującym zawodnikiem tej fazy turnieju, wyprzedzając Thomasa Edgara i Ricardo Lucarelliego. W turnieju finałowym w Rio de Janeiro dołożył do tego 73 punkty, co dało mu 5 miejsce w klasyfikacji najlepiej punktujących zawodników turnieju.

Ale turniejem, który potwierdził słuszność powołania Bartosza Kurka, jest trwający obecnie Puchar Świata w Japonii. Atakujący stanowi o sile napędowej naszej kadry i jest jedną z największych gwiazd turnieju. W pięciu rozegranych dotychczas meczach, dwukrotnie zdobywał nagrodę MVP, a  prawdziwy popis gry dał w meczu z Rosją, w którym to jego wyśmienita gra dała naszemu zespołowi zwycięstwo. Bartosz zdobył 25 punktów: 19 atakiem, 3 blokiem i 3 serwisem. Jego dorobek punktowy w pozostałych meczach to: 13 punktów w meczu z Tunezją, 23 punkty w meczu z Argentyną i 19 w meczu z Iranem. Łącznie Bartosz ma na swoim koncie już 81 punktów co daje mu 5 miejsce w rankingu najlepiej punktujących.

Grą Kurka zachwycają się media i kibice na całym świecie. A on pokazuje, że trener nie pomylił się stawiając na niego i że słusznie otrzymał drugą szansę. I tak, jak rok temu, po sukcesie na mistrzostwach świata, pisano i mówiono, że kadra nie potrzebuje Kurka, tak teraz pisze się i mówi, że jest on kadrze niezbędny. Pokazuje to kolejny raz, że łaska kibiców, dziennikarzy i ekspertów na pstrym koniu jeździ i że w ciągu roku można awansować od zera do bohatera...

Przed naszą kadrą jeszcze sześć meczów w Pucharze Świata. Nasza reprezentacja jest jednym z faworytów tej imprezy, a patrząc ma ich formę i postawę na boisku, można śmiało powiedzieć, że ma wielką szansę nawet na wygraną. Jeśli tak by się stało, to Kurek będzie jednym z pretendentów do nagrody MVP turnieju. Po zeszłorocznych niepowodzeniach tytuł ten miałby dla niego na pewno wielką wartość.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz