Dziś ruszają Mistrzostwa Europy w siatkówce mężczyzn. Na tureckiej ziemi 16 zespołów rywalizować będzie o tytuł najlepszej drużyny na kontynencie. Wśród nich jest także reprezentacja Polski, która dzisiaj o 16.30 zainauguruje turniej meczem z Francją. W tym roku biało - czerwoni nie są faworytem imprezy, eksperci typują Serbów, Rosjan, Bułgarów i Włochów. Jednak kibice wierzą, ze Polacy wypadną lepiej niż dwa lata temu, a co odważniejsi przebąkują nawet o medalu.
Jeszcze niedawno nasza reprezentacja była mocno krytykowana za styl gry i chyba nikt nie postawiłby złamanego grosza na to, ze zdobędą medal. Jednak od czasu kwalifikacji do Mistrzostw Świata sytuacja uległa zmianie. Polacy zaprezentowali świetną grę i wygrali ostatnie 11 meczów z rzędu. Ostatni ich sukces to zwycięstwo w Memoriale Wagnera. Sukces został odniesiony w naprawdę imponującym stylu. W finałowym meczu nasi reprezentanci pokonali Włochów 3:1, w wygranych setach nie wypuszczając ich z przysłowiowej 20. Nic wiec dziwnego, że apetyty kibiców się zaostrzyły. Sama mam nadzieję, że nasi zaprezentują się równie świetnie a może i lepiej jak na memoriale Wagnera i wrócą z Turcji z medalem.
Obecną reprezentację Polski darzę wielkim sentymentem. Może dlatego, że bardzo lubię niemal wszystkich zawodników w niej grających. Oni już zdążyli pokazać klasę - nie poddali się trudnościom, przetrzymali krytykę i pokazali, że potrafią świetnie grać w siatkówkę. Prezentują świetny styl gry i bardzo miło się patrzy jak się cieszą po każdej udanej akcji. Nie żebym miała coś do Mariusza Wlazłego, Michała Winiarskiego czy Sebastiana Świderskiego, ale ciągłe oglądanie ich na boisku przez trzy lata było naprawdę nudne. Teraz skład jest inny i wreszcie jest ciekawiej. A ci nowi zawodnicy tworzą zespół, nie grający gorzej od tego za czasów Lozano, a przecież nie są takimi gwiazdami jak ci nieobecni. Dlatego tym bardziej będę dziś trzymać za nich kciuki. Nie ukrywam, że denerwuję się i trochę boję, ale mam nadzieję, ze wieczór pośmieję się z tych moich nerwów. Bo tą ekipę stać naprawdę na dużo.
Pierwsza szóstka Polaków jest znana - Zagumny, Gruszka, Możdżonek, Pliński, Kurek, Bąkiewicz, Gacek (L) i to ona rozpocznie mecz z Francją. Trójkolorowi to trudny rywal, mający w składzie takie nazwiska jak Antiga, Samica czy Rozuzier. Jednak mają poważna słabosć - w turcji nie zagra zaden z ich dwóch podstawowych rozgrywajacych. Mam nadzieję, ze nasi będą umieli to wykorzystać.
Więc na koniec - powodzenia i ... Do boju Polsko:)
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńoj wrócą wrócą :) mam takie przeczucie aczkolwiek nie będę zapeszać :D
OdpowiedzUsuń