Przykro mi bardzo czytać taką wiadomość. Wojtek to jeden z najlepszych środkowych w Polsce, członek wicemistrzowskiej drużyny z 2006 roku; zawodnik bardzo spokojny i lubiany przez kibiców. Jego decyzja dziwi, bo dotychczas zawsze był na wezwanie kolejnego selekcjonera kadry. Jednak po głębszym zastanowieniu można zrozumieć motywy jego postępowania. Już w ostatnim sezonie reprezentacyjnym ówczesny szkoleniowiec naszej kadry, Raul Lozano, nie widział go w składzie na żadną imprezę - mimo pobytu na zgrupowaniu nie załapał się on ani na turnieje w Izmirze i Porto, Olsztynie czy Tallinie, ani na Igrzyska w Pekinie - najważniejszą imprezę czterolecia. W tym sezonie też nie wiodło mu się lepiej. Mimo iż nowy selekcjoner naszej reprezentacji, Daniel Castellani, zabrał go na wszystkie mecze Ligi Światowej nie dał mu zagrać prawie wcale. Gdy jego podstawowa para środkowych grała źle, wolał postawić na juniora Karola Kłosa niż na Grzyba. Tak więc Wojtek nie miał szansy zagrać nawet jednego seta, w którym mógłby zaprezentować swoje umiejętności ( przecież nie mógł tego zrobić na zmianie na podwyższenie bloku). To nie junior, którego sama obecność w kadrze powinna cieszyć, ale doświadczony, ograny zawodnik, z którym wręcz nie wypada bawić się w tego typu gierki. W tej sytuacji trudno się dziwić Wojtkowi, że zamiast bezsensownej i zapewne bezskutecznej walki o dwunastkę woli przygotowywać się do gry w klubie lub spędzić czas z żoną i dziećmi.
Wojtek to kolejny zawodnik z grupy "wiernych rezerwowych", którego w tym sezonie reprezentacyjnym nie obejrzymy. Dołączył do takich zawodników jak Łukasz Żygadło i Robert Prygiel, którzy też w kadrze mogliby zagrać, a z różnych powodów to się nie stanie. Wielka szkoda, bo to bardzo dobrzy zawodnicy, którzy mogliby być bardzo przydatni. Oby ich brak się na nas nie zemścił. Bo Wojtek to znakomity gracz. Odkąd przeczytałam wiadomość o jego braku w kadrze stoi mi przed oczami mecz z Chińczykami w Ninghbo w Lidze Światowej 2007 roku. Wygraliśmy go 3:2, a Wojtek rozegrał kapitalne zawody - zdobył 20 punktów, z czego 14 w ataku, przy skuteczności 93%(!). Szkoda, że takiego meczu w jego wykonaniu w kadrze w tym sezonie nie obejrzymy.
W tym miejscu chciałabym podziękować Panu Wojciechowi, którego przez kilka lat miałam okazje w kadrze oglądać. To była wielka przyjemność i zaszczyt dopingować tak dobrego zawodnika, a jednocześnie człowieka z tak ogromną klasą. Dziękuję za wiele świetnych meczów a zwłaszcza za rok 2006 i wicemistrzostwo świata. Nadal z dużą sympatią obserwować będę grę Wojtka w Pluslidze. A może w następnym roku zmieni zdanie i w kadrze zagra? Bardzo bym chciała aby jego dzisiejsza decyzja nie byłą ostateczną.
Wojtek z synkiem Michałkiem (www.reprezentacja.net)
Wojtek z Danielem Plińskim i Michałem Bąkiewiczem
w kawiarni w Japonii podczas Mistrzostw świata 2006
(www.gazeta.pl)
Wojtek wraz z Michałami: Winiarskim i Bąkiewiczem
cieszy się ze srebrnego medalu Mistrzostw Świata
Wojtek i Michał Winiarski na podium MŚ w Japonii
(www.gazeta.pl)
Wojtek z Danielem Plińskim i Michałem Bąkiewiczem
w kawiarni w Japonii podczas Mistrzostw świata 2006
(www.gazeta.pl)
Wojtek wraz z Michałami: Winiarskim i Bąkiewiczem
cieszy się ze srebrnego medalu Mistrzostw Świata
Wojtek i Michał Winiarski na podium MŚ w Japonii
(www.gazeta.pl)
Wojtek z kolegami podczas dekoracji
(www.gazeta.pl)
Wojtek podczas powitania na Okręciu
(www.gazeta.pl)
(www.gazeta.pl)
Wojtek podczas powitania na Okręciu
(www.gazeta.pl)
Oj, ja mam problem z tym Wojtkiem. Bardzo Go lubię, ale mimo wszystko nie pochwalam decyzji o rezygnacji. W reprezentacji nawet podpieranie ścian powinno być zaszczytem.
OdpowiedzUsuńAle chyba niekoniecznie wtedy kiedy czas tracony na podpieraniu ściany można przeznaczyć na coś pożyteczniejszego, np. trening w klubie czy czas dla rodziny. Bo czego się nauczy przez takie podpieranie ściany?
OdpowiedzUsuń