Już dzisiaj i jutro o 20.00 Polacy podejmą Finów w rewanżowych spotkaniach Ligi Światowej. Po dwóch porażkach odniesionych w ostatni weekend, mecze te wielkiego znaczenia dla układu tabeli mieć nie powinny. Ale choć nasze szanse na zajęcie drugiego miejsca w grupie są iluzoryczne, nie znaczy to, że możemy te spotkania odpuścić. Dla własnego dobrego samopoczucia, chęci pokazania swych umiejętności i dla licznie zgromadzonych w Hali Łuczniczka kibiców, polscy siatkarze powinni zrobić wszystko aby je wygrać.
Falkę do końca o zwycięstwa na tradycyjnej przedmeczowej konferencji prasowej zapowiadali wczoraj zarówno kapitan naszej drużyny jak i jej trener. Michał Bąkiewicz zna nawet receptę na utrudnienie Finom gry: Trzeba więc zdecydowanie poprawić zagrywkę, bo przy takim zawodniku, jak rozgrywający Mikko Esko, ciężko się gra, kiedy przeciwnik ma zagrywkę przyjętą w punkt. To jest kluczowy element i trzeba zaryzykować - twierdzi przyjmujący naszej reprezentacji. Wyciągnęliśmy wnioski z tej słabszej gry. Zobaczymy, jak zawodnicy je zrealizują - zapewnia trener reprezentacji Polski, Daniel Castellani, który, podobnie jak kapitan jego drużyny, docenia grę Mikko Esko: Sprawił nam wiele kłopotów. Dla moich młodych zawodników to było wielkie wyzwanie zagrać przeciwko tak dobremu rozgrywającemu, jak on. Od razu jednak dodaje, że tym razem fiński wirtuoz nie sprawi polskiej młodzieży tak wielu kłopotów. Przez kilka dni oglądaliśmy do znudzenia video z meczów w Tampere. Wierzę, że w Bydgoszczy zagramy znacznie lepiej.
Jednak pomoc licznej grupy polskich kibiców może nie wystarczyć, albowiem Finowie przyjechali bardzo zmotywowani i na pewno będą walczyć do ostatniej piłki. To zresztą zapowiada kapitan Finów Tomas Sammelvuo: Chcemy te wyniki również powtórzyć w Bydgoszczy, choć zdajemy sobie sprawę, że będzie to zdecydowanie trudniej niż na naszym terenie. Znam polskich kibiców. Potrafią gorąco, ale przede wszystkim sportowo dopingować. Nawet najgłośniejszy doping dla nas nie straszny. Już do takiego zdołaliśmy się przyzwyczaić. Przyjmujący ekipy z krainy reniferów ma też nadzieję na występ przed polska publicznością: Wierzę, że już w pierwszym środowym meczu stworzymy znakomite widowisko, tym razem z moim udziałem, bo w dwóch meczach wygranych przez Finlandię nie grałem. Wierze, że w Bydgoszczy znajdę się w składzie, być może nawet wyjściowej szóstce . Również trener naszych rywali Mauro Berutto jest pewien, że jego zawodnicy będą "gryźć"parkiet, aby wygrać, bo mają do tego motywację w postaci "dzikiej karty": Gramy o to drugie miejsce. Czekać potem będziemy na wyniki w innych grupach. Włoskiego trenera Finów cieszy też szansa zaprezentowania się przed polska publicznością: Jestem szczęśliwy, że mogę gościć u was. Polska jest przecież takim siatkarskim Hollywood, prawdziwym teatrem marzeń w naszej dyscyplinie sportu - zakończył trener Finów.
Mecze Polaków z Finami o godz. 20.00 transmitował będzie Polsat i Polsat Sport Extra. Nie pozostaje wiec nic innego jak uwierzyć w zapewnienia Polaków i obejrzeć mecz, w którym pokaże się zupełnie inna drużyna niż w Tampere - drużyna waleczna, grająca do końca i nie popełniająca na potęgę prostych błędów. Mam nadzieję, że kapitan i jego koledzy będą potrafili zrealizować receptę, jaką mają na Finów i utrudnić im maksymalnie grę. Wierzę, że to jest w stanie dać nam wygraną w choć jednym meczu. Więc - do boju Polsko!
oj Michał sobie dziś nie pograł :( ale za to mecz podobał mi się bardzo widac było że chłopaki walczą do końca mimo paru znaczących błędów
OdpowiedzUsuń