piątek, 10 lipca 2009

O naszym kapitanie słów kilka

Dzisiejszy dzień obfitował w wiele siatkarskich wydarzeń, które można by opisać na blogu. Nie chcę jednak poruszać sprawy brzydkiej porażki z Finami w Lidze Światowej, ani coraz bardziej prawdopodobniej nieobecności Wlazłego i Winiarskiego w w kadrze w tym roku. O tych i innych przykrych wydarzeniach będzie czas napisać później. Tym bardziej że znalazł się przyjemniejszy przyjemniejszy temat, do którego skłonił mnie wywiad z naszym kapitanem w Magazynie Sportowym.

Osoba obecnego kapitana siatkarskiej reprezentacji Polski od dawna budzi żywą dyskusję. Michał Bąkiewicz ma tyle samo zwolenników co przeciwników. Tym pierwszym imponuje jego ambicja, charakter i dobra gra, ci drudzy uważają, że zarówno jako zawodnik jak i jako człowiek reprezentuje sobą niewiele. Nie chcę w tym miejscu roztrząsać kto ma racje, tym bardziej, że o tym jaki naprawdę jest Michał najlepiej wie on sam i jego bliscy. Jednak na podstawie jego zachowania również i my, kibice pewne wnioski wyciągnąć możemy.

Karierę Michała Bąkiewicza śledzę od kilku dobrych lat, jednak najwięcej o nim dowiedziałam się podczas pracy przy poświęconej mu stronie internetowej. Przeglądając sterty materiałów do strony potwierdziłam to, co o nim myślałam wcześniej. Bąkiewicz to zawodnik o wielkiej woli walki - walki o swoje przekonania, marzenia i walki z przeciwnościami losu; o dużej ambicji, który nigdy nie godzi się z porażką oraz o wielkiej klasie, potrafiący grać na wysokim poziomie, dotrzymujący przyrzeczeń i poważnie traktujący kadrę, klub i ich kibiców. Takie wnioski można wyciągnąć oglądając mecze z jego udziałem, jego zachowanie poza nim i udzielane przezeń wywiady. To jest ta "pierwsza" twarz Bąkiewicza, znana doskonale setkom kibiców siatkarskich w Polsce. Jednak dla mnie ważniejsza jest ta druga czyli jakim Michał Bąkiewicz jest człowiekiem. I z tym jest problem, ponieważ od samego Michała się o tym nie dowiesz. Mam tu na myśli wywiady, w których o jego życiu prywatnym jest baaardzo niewiele. Jednak na podstawie ich też można wyciągnąć pewne wnioski. Pierwszy jest taki, że nie zalicza się on do ludzi lubiących przebywać w blasku reflektorów i sprzedających swoje życie prywatne w kolorowych gazetach. Wydaje się też, że zna znaczenie słowa honor - od niego kibic nie dowie się o kłopotach w klubie i kadrze, nie przeczyta w porannej gazecie wylewanych pomyj na kolegów czy trenerów, i wreszcie może liczyć na zachowanie jakie zaprezentował 19 lipca 2008 roku (kibice siatkówki wiedzą o czym mówię), które Ireneusz Mazur skomentował tak:



Udział w akcjach charytatywnych, wizyty w szpitalach u chorych dzieci to z kolei przykład na to, co moja koleżanka nazywa "posiadaniem serca tam gdzie trzeba", a ja wrażliwością. Michał nie odmówi też wizyty w szkołach a już tym bardziej w "swojej" 13, co można by podciągnąć pod zachowanie znamionujące dużą klasę w kategorii "pamięć o swych korzeniach". Cechuje go wreszcie. poczucie humoru, które widać doskonale w przeprowadzanych z nim czatach.

Przykładem na tą ostatnią cechę jest przeprowadzony z nim wywiad w Magazynie Sportowym z serii kilku niewygodnych pytań. Z niego dowiadujemy się, że kapitan naszej kadry chętnie zjadłby schabowego z sałatką w towarzystwie Baracka Obamy, popijając dobrą whisky, a w ramach relaksu obejrzałby melodramat lub komedię z Eddie Murphym. W zaplanowaną spontanicznie podróż mógłby pojechać PKS lub PKP, ale nie w rękawiczkach, bo źle mu się kojarzą. Za to można by liczyć na relacje z niej za pomocą sms-a. W siatkówce wolałby odnieść niezasłużone zwycięstwo, odniesione przy pomocy trudnej zagrywki i techniki. Zresztą co tu pisać, najlepiej odczuć klimat wywiadu zerkając tutaj lub tutaj.

Jeszce odnośnie naszego kapitana, który nie jest ostatnio oszczędzany. Pojawiają się krytyczne głosy, że jest on nam wcale niepotrzebny, bo potrafi tylko przyjmować. O tym jak istotny jest to element mogliśmy się przekonać podczas dzisiejszego meczu z Finlandią, kiedy go brakowało. Ja wiec liczę na to, że Pan Kapitan i jego przyjecie szybko do kadry powrócą.

Kiedy Michał zostawał kapitanem mówiono, ze to zły wybór, bo jako gracz rezerwowy nie będzie darzony szacunkiem przez swoich kolegów. W ramach riposty przytoczę opinie Pawła Woickiego i myślę, że po jej przeczytaniu wszystko będzie jasne:
"Świetny zawodnik, kolega i kapitan. Bardzo dobry wzór dla naszej młodej reprezentacji. Jak ktoś trochę lepiej zna Michała, to wie, że on nigdy się nie oszczędza. To profesjonalista w stu procentach. On nawet nie musi na nas krzyczeć, wystarczy, że każdemu udzieli się choć trochę jego zaangażowania, i jest już dobrze. On mniej mówi, za to więcej robi."

I to by było na tyle, bo po prostu Michał Bąkiewicz wielkim graczem jest.

1 komentarz:

  1. coz doadac chyba nic zresztą też sie o nim wypowiadałam o Michale można jedynie w samych superlatywach się wypowiadac :D

    OdpowiedzUsuń