Już w ten piątek rusza jubileuszowy, dziesiąty, sezon PlusLigi mężczyzn. Wiele wskazuje na to, że będzie to sezon wyjątkowy, a dodatkowego blasku doda mu złoto Mistrzostw Europy i obecność wielkich gwiazd. Czy potwierdzą one swoja klasę? A może zabłyśnie ktoś, kogo nikt nie bierze pod uwagę? Oto moja subiektywna lista gwiazd, które będą błyszczeć w tym sezonie.
Bartek Kurek (Skra Bełchatów)
To może być wielki sezon tego gracza. Wszystko dzięki Danielowi Castellaniemu, który wstawił go do szóstki reprezentacji Polski pod nieobecność czołowych zawodników. Bartek odwdzięczył się kapitalną grą. Był jednym z najlepszych zawodników w kwalifikacjach do Mistrzostw Świata i na Mistrzostwach Europy w Turcji, a nagrody indywidualne dla niego na klubowych i reprezentacyjnych turniejach towarzyskich sypały się jak z rękawa. Moim zdaniem w tym sezonie będzie on szóstkowym graczem Skry. Jest w świetnej formie, a ponadto zalicza się do grupy ulubieńców trenera Nawrockiego (jest jedynym przyjmującym, o którym Jacek Nawrocki powiedział, że jest najlepszy w Polsce). Nie bez znaczenia jest tu opinia kibiców, którzy na pewno podniosą alarm, jeśli Bartek nie będzie grał, a wątpię, aby nowy trener Skry, który jest na dorobku, okazał odporność na żądania kibiców, połączone z posądzeniem o marnowanie talentów. Ponadto widzowie uwielbiają spektakularne zagrania, a Bartek jest mistrzem w widowiskowym kończeniu ataków - to może ściągnąć dużo kibiców na widownię, co ma duże znaczenie w czasach kryzysu. Jednak abstrahując od nacisków - Bartek to świetny gracz, który w każdym meczu zdobywa masę punktów. Jeśli zostanie jak najmniej obciążony przyjeciem, bedzie wiodącą postacią tej drużyny.
Aleh Akhrem (Asseco Resovia Rzeszów) Białoruski przyjmujący Resovi to naprawdę świetny gracz, który potrafi wiele - ma świetny serwis i atak, dobrze blokuje i przyjmuje. Jest zdecydowanie najlepszym i najwszechstronniejszym zawodnikiem ze wszystkich przyjmujących wicemistrza Polski. Potrafi wykonać świetne, techniczne zagrania, a kiedy trzeba stać się liderem zespołu i pociągnąć grę, kiedy drużynie nie idzie. Swoją klasę pokazał w finałowym turnieju Ligi Mistrzów, w barwach Iraklisu Saloniki. Jestem pewna, że potwierdzi ją w PlusLidze i będzie najjaśniejszą gwiazdą Resovii.
Paweł Abramow (Jastrzębski Węgiel)
Rosjanin to jeden z najlepszych przyjmujących w Europie, nawet jeśli nie gra już na takim poziomie jak w 2002 roku, kiedy zdobywał indywidualne wyróżnienia w Lidze Światowej. Wciąż jednak potrafi świetnie przyjmować i atakować, również technicznie, co jest rzadkością wśród rosyjskich siatkarzy preferujących jednak siłowe rozwiązania w ofensywie. No i wreszcie - to siatkarz z charakterem. Kiedy drużyna będzie w potrzebie zagra mimo dolegliwości czy kontuzji. Z pewnością będzie czołową postacią naszej ligi.
Michał Masny (ZAKSA Kędzierzyn - Koźle) Nie Sammelvuo, Jarosz ani Szczerbaniuk, ale słowacki rozgrywający będzie moim zdaniem gwiazdą w drużynie z Kędzierzyna i nie tylko. Masny to jeden z lepszych rozgrywających w lidze. Potrafi odważyć się na niekonwencjonalne zagranie i całkowicie ośmieszyć tym blok rywala. Ma też dodatkowe atuty w postaci serwisu i obrony i pokazuje, że można grac na najwyższym poziomie, nawet będąc niewielkiego (jak na siatkarza) wzrostu. Podobnie jak w tamtym roku będzie jedną najjaśniejszych postaci PlusLigi.
Dawid Murek (AZS Częstochowa)
Ostatni sezon nie był dla niego zbyt udany, ale w tym może być zupełnie inaczej. Dawid Murek to Dawid Murek - wielka klasa bez względu na okoliczności. To specyficzny gracz, który potrafi wznieść się na najwyższe poziomy gry, jeśli jest liderem w drużynie. W Skrze nie był i grał słabo; w Częstochowie jednak już będzie więc jest bardzo prawdopodobne, że jego gwiazda znów zabłyśnie wielkim blaskiem. Największe atuty Dawida to oczywiście atomowy serwis i atak, nawet z niewyobrażalnie trudnych sytuacji. Jeśli te elementy będą mu leżały - wygra dla Częstochowy niejeden mecz i pozostawi z cieniu niejedną gwiazdę.
Piotr Gruszka (Delecta Bydgoszcz)
Najlepszy zawodnik Mistrzostw Europy - takiemu to wręcz nie wypada grać źle. Ale mówiąc poważnie - Piotrek zawsze był cennym zawodnikiem w każdej drużynie. Mimo problemów z przyjęciem przydaje się na boisku, aby skończyć trudny ważny atak lub zapunktować z zagrywki czy bloku. Dla takiego zawodnika jak on zdobycie 15 punktów w meczu to pryszcz. W tym sezonie powinno mu był łatwiej bo te piłki rozgrywał mu będzie Paweł Woicki. Jeśli Paweł będzie w formie - atakować z wystawianych przez niego piłkę to sama przyjemność. Dlatego też Piotrek będzie gwiazdą niejednego ligowego pojedynku
Karol Kłos (Politechnika Warszawa)
Młody środkowy Politechniki może być postacią, o której będzie się dużo mówić. Już w zeszłym sezonie (swoim pierwszym w PlusLidze) Karol pokazał się z dobrej strony. Jego znaki firmowe to: kąśliwa zagrywka, świetne czucie w bloku (o czym przekonał się sam Łukasz Kadziewicz) i dobry atak. Jeśli w tym sezonie jeszcze poprawi te elementy (co jest wielce prawdopodobne przy trenerze Panasie i talencie Karola) może być jednym z wyróżniających się zawodników nie tylko na swojej pozycji i liderem swojego zespołu.
Robert Prygiel (Jadar Radom)
Robert to jeden z najlepszych atakujących w naszej lidze: nie gra jakichś wielkich fajerwerków, ale nigdy nie schodzi poniżej pewnego, wysokiego poziomu. W zespole z Jastrzębia potrafił niemal przez cały sezon ciągnąć grę drużyny. W Radomiu może mieć łatwiej, bo na skrzydłach jego partnerami będą Żaliński i Hernadez, ale i tak do niego należeć będą najważniejsze akcje i trudne piłki. Będzie liderem i jednym z wyróżniających się zawodników w lidze i jak zwykle, znów zostanie przez selekcjonera kadry pominięty. Jednak radomianie będą mieć z niego wielką pociechę.
Dlaczego nie dodałam innych wielkich nazwisk? Już wyjaśniam. Według mnie Mariusz Wlazły i Michał Winiarski po długiej rehabilitacji nie osiągną w tym sezonie swojej najwyższej formy (jeśli uda im się to na play - off to będzie dobrze). Stephane Antiga, zmęczony przez sezon reprezentacyjny, też nie da rady błyszczeć przez cały sezon. Kuba Jarosz i Mikko Oivanen są - dla mnie - zbyt chimeryczni, a Sammelvuo i Raphalel - odrobinę przereklamowani. Z kolei Michałowie: Bąkiewicz i Ruciak, Piotrek Nowakowski czy Piotr Gacek choćby na głowie stanęli, nie dostaną od ekspertów i kibiców więcej od niż chwilowe pochwały, za dobra grę w konkretnym meczu.
Do tego tematu wrócę znowu po zakończeniu ligi - zobaczymy ile miałam racji i kogo niedoceniłam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz