W zasadzie już w poprzednią niedzielę było do przewidzenia, że sytuacja może przybrać taki a nie inny obrót. A osobami, które sprokurowały całe zajście (oczywiście nie celowo) byli dziennikarze Polsatu Sport. W wywiadzie przedmeczowym zapytali oni Daniela Castellaniego, czemu Łukasz znalazł się poza kadrą. Selekcjoner naszych mistrzów Europy uzasadniał swoją decyzję tym, że Żygadło przegrywa rywalizację z Pawłem Zagumnym i Grzegorzem Łomaczem. Tą wypowiedź Argentyńczyka Żygadło skomentował w niedzielnym studiu Polsatu Sport następująco:
O jakiej rywalizacji mówimy? Od kilku dni nie mam nawet możliwości współpracować z kolegami podczas treningów. Muszę odbyć z trenerem jeszcze jedną rozmowę, być może ostatnią. Jeśli nadal będzie to tak wszystko wyglądało, będę musiał zrezygnować z występów w reprezentacji.W tym momencie stało się jasnym, że ta wypowiedź będzie miała swój epilog. Trudno bowiem było oczekiwać, aby Daniel Castellani zignorował publiczną krytykę pod swoim adresem. Wprawdzie jego początkowa wypowiedź była stonowana ("Jeśli Łukasz zrezygnuje z kadry, przyjmę jego decyzję. W Polsce jest wielu utalentowanych graczy"), ale dzisiaj okazało się, że to nie jedyna reakcja naszego trenera:
W ostatnim czasie znacznie oddaliły się od siebie wizje zawodnika i reprezentacji. Łukasz jest bardzo dobrym zawodnikiem, ale według mnie, w sposób zbyt indywidualny postrzega interes całego zespołu. W tej sytuacji wydaje mi się, że najlepszym rozwiązaniem będzie rozstanie. Po odbyciu indywidualnej rozmowy z Łukaszem Żygadło, a następnie w obecności pozostałych zawodników oraz sztabu kadry, podjęta została o decyzja o zakończeniu współpracy.
Źródło: pzps.pl
Żygadło złamał regulamin. Takich rzeczy nie załatwia się przez media.W odpowiedzi na ten komunikat Łukasz wydał oświadczenie:
Źródło: sports.pl
Z wielką przykrością muszę oświadczyć, iż zaistniała sytuacja zmusiła mnie do rezygnacji z kadry Polski. Jako zawodnik Itasu Diatec Trentino po długim, ale jakże owocnym sezonie w bardzo dobrej formie i z wielką energią do pracy stawiłem się na zgrupowaniu reprezentacji Polski, chcąc być częścią drużyny, który ma walczyć o medale. Jednak zaistniała sytuacja w jakiej zostałem postawiony, brak treningu rozegrania będąc rozgrywającym, przez okres dwóch weekendów i będąc w dobrej kondycji fizycznej (bez kontuzji), jak również po dwóch rozmowach z trenerem, które w tym czasie niczego nie zmieniły. Brak czynnego konkurowania o pozycję w składzie, zmusiła mnie w obecnym momencie do zrezygnowania z powołania kadrowego. Jako zawodnik sportu drużynowego mam pełną świadomość i czuję obowiązek wspierać drużynę będąc w najlepszej kondycji fizycznej i sportowej. Będąc zawodnikiem, który w swojej karierze z sukcesami reprezentował barwy zarówno polskie, greckie, tureckie, rosyjskie i włoskie, wkomponowanie się w zespół jest dla mnie nieodzowną umiejętnością.Jako zawodnik ligi włoskiej obecnego Klubowego Mistrza Świata i Europy nie mogę pozwolić sobie na brak treningów, bierne obserwowanie zajęć z ławki i nie zgrywania się z drużyną przed selekcją składu na tak ważną imprezą jak Siatkarski Mundial we Włoszech. Będąc profesjonalistą nawet w okresie międzysezonowym obowiązuje mnie trening rozpisany przez trenera atletycznego. Mój obecny klub w pełni podziela moją decyzję będąc na bieżąco z przebiegiem wydarzeń od momentu mojego przyjazdu do Polski. Marzeniem każdego sportowca jest reprezentowanie własnego kraju w rozgrywkach międzynarodowych, zawsze byłem, jestem i będę gotowy do gry dla kadry Polski i zawsze będę robił wszystko aby moja dyspozycja sięgała najwyższego poziomu moich możliwości dla zespołu.Cała sytuacja jest bardzo przykra i można żałować, że tak się zakończyła. Łukasz Żygadło to zawodnik ograny na arenie międzynarodowej, który w swojej karierze grał w wielu dobrych polskich i zagranicznych klubach. Prezentuje on dobry poziom sportowy i jego obecność w kadrze na pewno by nikomu nie zaszkodziła. Jednak to również zawodnik ambitny, stawiający sprawy otwarcie, co czasami sprawia mu kłopoty. Tak właśnie stało się teraz.
Szukanie winnego zaistniałej sytuacji jest - moim zdaniem - proste. Winne są... obie strony. Jakkolwiek szanuję umiejętności i uczciwą postawę Łukasza, to jednak uważam, że nie powinien był tych spraw roztrząsać publicznie. Wywlekanie takich spraw na pewno nie pomoże ani samemu zawodnikowi, ani reprezentacji. I choć podziwiam Łukasza za uczciwe postawienie sprawy (bez frazesów jakimi nieraz karmią nas pozostali reprezentanci), to jednak jego zachowania nie pochwalam. Podobnie zresztą nie pochwalam zachowania Daniela Castellaniego. Powtórzę to co napisałam przy sytuacji z Wojtkiem Grzybem: Panie Trenerze - Łukasz Żygadło jest zasłużonym zawodnikiem reprezentacji Polski, który zawsze stawiał się na KAŻDE wezwanie KAŻDEGO trenera i nie raz uratował naszą drużynę z opresji. Takiego zawodnika NIE WYPADA ciągać po świecie, skoro tak naprawdę nie ma się zamiaru dać mu szansy. O wiele lepiej jest uczciwie postawić sprawę czyli indywidualnie porozmawiać z zawodnikiem i w ogóle go nie powoływać. Szkoda, że Pan Trener po raz drugi nie potrafi pokazać klasy, którą zapewne posiada.
Najbardziej jednak przykre jest to, że nasza kadra została z ledwie jednym doświadczonym rozgrywającym - Pawłem Zagumnym. Popularny Guma zaś, jak wie większość kibiców, jest zawodnikiem kontuzjogennym. Było już kilka imprez w których nie mógł wystąpić z powodów zdrowotnych. Teraz zaś wyobraźmy sobie, że Paweł doznaje nagle kontuzji (tfu, tfu, tfu, tfu etc...) i nie może zagrać w mistrzostwach świata. Wówczas zostajemy z Grzegorzem Łomaczem i Fabianem Drzyzgą - zawodnikami niedoświadczonymi i nieogranymi na wielkich imprezach. I, mimo mojej dużej sympatii dla nich, wątpię aby udźwignęli range tej imprezy. W tej sytuacji najlepiej będzie wiec zakrzyczeć - NIECH MOC BĘDZIE Z "GUMĄ". Alleluja.
Panie Łukaszu - zawsze pozostanie Pan moim ulubionym rozgrywającym. Dziękuję za wszystko co zrobił Pan dla reprezentacji Polski i życzę wielu sukcesów w dalszej karierze.
Złote czasy naszej reprezentacji - Paweł Zagumny
i Łukasz Żygadło na zakupach podczas
siatkarskiego mundialu 2006
(fot.gazeta.pl)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz