poniedziałek, 15 lutego 2010

Zawodnicy cienia wreszcie na topie!


Witam wszystkich po kolejnej dłuższej przerwie w pisaniu. Już od jakiegoś czasu miałam zamiar wtrącić swoje przysłowiowe trzy grosze, jednak brakowało mi czasu i poniekąd dobrego tematu. Aż do dzisiaj.

Wczoraj rozstrzygnięto plebiscyt na najlepszych siatkarzy 2009 roku pod nazwą "Siatkarskie plusy". I jego wyniki są dla mnie sensacyjne. Okazuje się bowiem, że kibice potrafią mieć własny ogląd na sprawę i docenić ludzi, którzy mają klasę nie tylko sportową ale też osobistą. Dowodem na to są statuetki dla Aleksandry Jagieło i Michała Bąkiewicza.

Nie oglądałam gali siatkarskie plusy na żywo. O laureatach dowiedziałam się z wiadomości od koleżanki. Przyznaję, że byłam w szoku. Byłam pewna, że nagrody otrzymają szeroko lansowani przez media i ogół głośniejszych kibiców Paweł Zagumny i Anna Barańska i właśnie to, plus brak czasu, zniechęciło mnie do oglądania tej imprezy na żywo w tv. W tym roku kibice wybrali jednak inaczej i jest to fantastyczna sprawa. Dlaczego? Bo po raz pierwszy od dawna wybrano osoby skromne, z wielkim sercem do gry, umiejętnościami i zaangażowaniem. Ale przede wszystkim - siatkarza i siatkarkę wielkiej klasy osobistej.

Aleksandra i Michał mają ze sobą wiele wspólnego. To zawodnicy cienia, nie rzucający się w oczy na boisku, ale ze swoich zadań wywiązujący się w sposób perfekcyjny. Osoby, dla których gra w reprezentacji Polski jest autentycznym zaszczytem; które mimo tego iż nie zawsze były traktowane sprawiedliwie, nigdy się na nią nie obraziły. Osoby, które potrafiły przetrwać trudne chwile swojej kariery i wyjść z nich zwycięsko. Wreszcie - to byli kapitanowie reprezentacji narodowych.

Ola Jagieło, przyjmujaca Muszynianki Fakro Muszyna, trafiła do tego klubu dwa sezony temu. Wcześniej grała we włoskiej Serie A. Po niezbyt szczęśliwym w jej karierze sezonie powróciła do kraju i pokazała, że jest wspaniała zawodniczką. To współautorka sukcesów klubu z Podbeskidzia w ostatnich dwóch sezonach. Jednak jej dobra postawę docenił dopiero trener Jerzy Matlak. Jego poprzednik, Marco Bonitta, zupełnie pominął Olę w powołaniach, przez co nie wzięła udziału w Igrzyskach Olimpijskich w Pekinie. To jednak nie załamało ambitnej zawodniczki, która nie obraziła się o to, i przyjęła powołanie do kadry w ostatnim sezonie. I grała fantastycznie. Postawię śmiałą tezę, że gdyby nie Ola o medal na Mistrzostwach Europy. Była ostoją drużyny w przyjęciu i obronie, a także kapitalnie grała na zagrywce. W tym sezonie jest najrówniej grającą zawodniczką tego klubu.


Michał Bąkiewicz, przyjmujący Skry Bełchatów, nie bez kozery nazywany jest ulubieńcem polskich kibiców. Naprawdę trudno nie lubić tego sympatycznego, zawsze uśmiechniętego i walecznego siatkarza. Bąku nie miał łatwo w swojej karierze. Zakłócały ją liczne kontuzje, a jedna z nich mogła zakończyć jego przygodę z siatkówką. Michał jako zawodnik odżył trochę za czasów, kiedy selekcjonerem kadry był Raul Lozano. To dzięki niemu mógł on się cieszyć ze zdobycia wicemistrzostwa świata. Ten sam trener zadał mu jednak najboleśniejszy cios w karierze, nie zabierając go na Igrzyska Olimpijskie do Pekinu. Michał jednak, podobnie jak Ola, na reprezentację się nie obraził i w następnym sezonie przyjął powołanie. I podobnie jak Ola, stanowił o sile polskiego zespołu. Na mistrzostwach Europy był ostoją naszej drużyny w przyjęciu i obronie, a ponadto kapitalnie grał w ataku. Swoją wielką klasę pokazał też w Klubowym Pucharze świata, a w Pucharze Wielkich Mistrzów zajął drugie miejsce w kategorii najlepiej przyjmujący zawodnik, przegrywając jedynie z Brazylijczykiem, Sergio.

Michał przede wszystkim kojarzy się kibicom z wydarzeniami z 19 lipca 2008. W tym dniu zgodził się on zastąpić w meczu Ligi Światowej Sebastiana Świderskiego. Zrobił to mimo iż wiedział, że nie pojedzie na igrzyska. A że akurat pojawia się taka sytuacja, że musiał wystąpić w tym meczu, mogliśmy wszyscy podziwiać, jak zachowuje się ZAWODNIK Z KLASA. Gra Michała w tym spotkaniu oraz jego postawa na parkiecie i poza nim zjednały mu ogromny szacunek wśród kibiców. I myślę, że również ta sytuacja była przyczyną tego, iż otrzymał tą nagrodę. Nie pomijając oczywiście fantastycznej gry na siatkarskich boiskach.


Nie ujmuję nic Annie Barańskiej, która posiada kapitalne umiejętności, ani Pawłowi Zagumnemu, który jest swego rodzaju artystą siatkówki. Mnie jednak brakuje u nich pasji i werwy na boisku, jaką prezentują Jagieło i Bąkiewicz. Ponadto mam nieodparte wrażenie, że ani Barańską, ani Zagumnego nie byłoby stać na takie zachowanie, jakie zaprezentowali bohaterowie mojego tekstu. A ja jestem kibicem, który potrafi docenić klasę pozaboiskową, albowiem uważam ją za równie ważną jak sportową. A Michał i Ola ją niewątpliwie mają.

Michale. Olu. Gratuluję Wam zwycięstwa w tym prestiżowym plebiscycie. Kibicom zaś gratuję świetnego wyboru i za niego bardzo dziękuję.